Co zrobić jeśli masz za dużo pomysłów na życie? Co wybrać, jeśli zastanawiasz się nad zmianą w twoim życiu zawodowym?
Może się wydawać, że bogactwo pomysłów może być bardzo przydatne w sytuacji, kiedy zastanawiasz się nad kolejnym ważnym krokiem w życiu. Jednak wystarczy porozmawiać z osobami, które mają kilka, a czasami kilkanaście różnych pomysłów na siebie, żeby przekonać się, ile problemów przysparza taka sytuacja. Mimo długiej listy pomysłów trudno jest podjąć decyzję i ruszyć z miejsca. Badania pokazują, że im więcej mamy opcji do wyboru tym rośnie prawdopodobieństwo, że ostatecznie nie wybierzemy niczego.
Piszę ten post z własnej perspektywy — sama jakiś czas temu szukałam własnej drogi zawodowej. Podobnie jak ty, też miałam milion pomysłów na to, co mogłabym robić w życiu. W podjęciu decyzji pomogły mi sposoby, które znajdziesz poniżej.
Od czego zacząć w sytuacji, gdy masz za dużo pomysłów na życie?
Uważam, że kariera powinna być budowana na solidnych fundamentach, dlatego przy podejmowaniu decyzji o wyborze przyszłego zajęcia warto wziąć je pod uwagę. Jednym z tych fundamentów są twoje silne strony, umiejętności i doświadczenie, które zdobyłaś.
To jednak nie wystarczy, żeby znaleźć zajęcie, które będzie ci dawać satysfakcję. Do tego potrzeba jeszcze jednego składnika – to co robisz, musi się łączyć z twoimi zainteresowaniami. Nie musi to być twoja największa pasja, choć to na pewno nie zaszkodzi. Wystarczy, że będzie to jedno z twoich zainteresowań lub temat, w którym chciałabyś się rozwijać.
Niestety te dwa cudowne składniki: silne strony i zainteresowania na nic się nie przydadzą, jeśli nie będzie na nie zapotrzebowania ze strony klientów lub pracodawców. Twoje umiejętności i doświadczenie oraz obszar twoich zainteresowań musi odpowiadać aktualnym i przyszłym potrzebom rynku.
Ostatnim elementem, który dobrze jest uwzględnić przy wyborze pomysłu na siebie są ograniczenia. Mam na myśli tematy, w których nie czujesz się pewnie, umiejętności, których ci brakuje czy nawet złe nawyki, które mogą stanąć na drodze do wcielenia twojego pomysłu w życie.
Teraz, mając te kryteria, łatwiej będzie ocenić poszczególne pomysły.
Sprawdź, które pomysły uwzględniają najwięcej twoich umiejętności
Przejrzyj listę pomysłów i do każdego wypisz, jakie umiejętności będziesz potrzebować, żeby zrealizować swój pomysł. Określ, jakie umiejętności, które już masz, możesz od razu wykorzystać. Im więcej umiejętności, doświadczenia możesz wykorzystać, tym szybciej i taniej wprowadzisz pomysł w życie.
Z reguły u osób, które mają dużo zainteresowań silną stroną jest zdolność do mistrzowskiego wykorzystywania tzw. umiejętności uniwersalnych. Takie osoby od razu są w stanie przenieść do nowej pracy umiejętności, które wykorzystywały na poprzednich stanowiskach. Osoby, które mają wiele zainteresowań szybciej uczą się też nowych umiejętności, bo korzystają z doświadczeń zdobytych podczas rozwijania swoich pasji.
Sprawdź też, ile czasu potrzebujesz na wprowadzenie pomysłu w życie. Weź pod uwagę twoją obecną sytuację finansową, zdolności z których możesz od razu skorzystać i zastanów się, ile czasu na to potrzebujesz? Weź po uwagę również ilość czasu, którą aktualnie możesz przeznaczyć na pracę nad pomysłem. Czy masz małe dzieci? Czy masz inne zobowiązania np. studia podyplomowe w weekendy, absorbującą pracę na etacie, itd.
U osób, które mają dużo zainteresowań, że ten czas wdrożenia i adaptacji nowego pomysłu może być krótszy niż u innych. Wynika to z tego, że takie osoby na ogół bardzo szybko adoptują się w nowych warunkach. Nie boją się też próbować nowych rzeczy, łatwiej jest im wychodzić ze strefy komfortu, co znacznie przyśpiesza postępy i rozwój.
Sprawdź, który z pomysłów najbardziej łączy się z twoimi zainteresowaniami
Jestem pewna, że na twojej liście pomysłów jest choć jeden pomysł, który łączy się z twoimi zainteresowaniami. Jeśli tak, to dobrze jest sobie przemyśleć, co będzie jeśli twoja pasja stanie się źródłem dochodu? Czy będziesz mieć inne zainteresowania, hobby, które pozwolą ci na odskocznię od pracy? Jak będziesz się czuła, jeśli to, co teraz wykonujesz dla przyjemności i od czasu do czasu, zaczniesz robić stale, każdego dnia, a może nawet w nadgodzinach?
Warto wybrać takie zainteresowania, które nie są chwilową modą i dzięki którym będziesz mogła dalej rozwijać swoje umiejętności oraz zdobywać nowe doświadczenie.
A może na twojej liście jest jakiś pomysł, który łączy klika zainteresowań?
Przejrzyj też swoje pomysły pod kątem innych ważnych dla ciebie elementów. Czy w tych pomysłach i elementach, które wybrałaś, przewija się jakiś jeden temat np. możliwość wykorzystania twoich zdolności kreatywnych, praca z ludźmi albo niezależność?
Sprawdź, który z pomysłów da ci największą wartość finansową
Tak, jak wcześniej wspominałam, niestety nie wystarczą same umiejętności i zainteresowania. Te dwa elementy muszą się przełożyć na konkretną korzyść finansową. A będzie to możliwe jeśli na rynku znajdziesz klientów lub pracodawców potrzebujących twoich umiejętności lub produktów, które stworzysz.
Sprawdź jakie są trendy na rynku: czy zawód lub nisza biznesowa, którą wybrałaś ma przyszłość? Jak wyglądaja ścieżka kariery w tym zawodzie? Jeśli zdecydujesz się na prowadzenie firmy to, czy ten biznes można będzie skalować? Czy jest zapotrzebowanie na twoje umiejętności na rynku pracodawców lub klientów? Czy dużo jest ogłoszeń pracy w zawodzie, który chciałabyś wykonywać? Sprawdź to dobrze, bo nie ma nic gorszego jak zainwestowanie czasu i pieniędzy w pomysł czy zawód, który istnieje tylko na papierze.
Musisz też sprawdzić, ile szacunkowo pieniędzy możesz zarobić. Jakie są najniższe zarobki, a jakie najwyższe. Jakie umiejętności lub doświadczenie jest istotne, żeby zarabiać kwoty z górnych widełek? Jakie są marże, prowizje i koszty w biznesie, który chciałabyś otworzyć?
Dobrze jest też w tym miejscu sprawdzić, jakie koszty musisz ponieść, żeby w ogóle wystartować. Tutaj dobrze jest porozmawiać, podpytać innych, którzy wykonują podobny zawód czy prowadzą podobne firmy. Bez takiego rozeznania trudno będzie określić szacunkową kwotę, bo możesz być nieświadoma wielu kosztów. Do końcowej kwoty dobrze jest też dodać minimum 30% na nieprzewidziane lub inne ukryte koszty.
Sprawdź, który z pomysłów kryje najwięcej ograniczeń i trudności
Kolejnym etapem w ocenie czy selekcji pomysłów jest wypisanie wszystkich trudności, które mogą się pojawić po drodze. Ważne jest, żeby wypisać wszystko, co przyjdzie ci do głowy. To mogą być ograniczenia związane z finansami. Przeszkodą może być też brak umiejętności, bo trzeba będzie uwzględnić dodatkowy czas na naukę i ewentualny koszt związany z ich uzupełnieniem.
Sprawdź jakie są typowe bolączki, wyzwania osób w zawodzie lub biznesie, który wybrałaś? Czy w tym zawodzie musisz być na bieżąco ze znajomością przepisów? Czy będziesz musiała zdobyć dodatkowe certyfikaty? Czy jest problem z konkurencją? A może dużym wyzwaniem jest logistyka w danej branży?
Następną rzecz, którą musisz zrobić jest dopisanie rozwiązań do każdej trudności. Wypisz wszystkie sposoby, które mogą pokonać te trudności. Dobrze obserwuj siebie podczas analizowania tych trudności. Jeśli czujesz, że jakaś przeszkoda będzie dla ciebie nie do przebrnięcia, to sygnał alarmowy. Jeśli już we wstępnej fazie tracisz zapał, to może też oznaczać, że po prostu nie jesteś gotowa na wprowadzenie tego pomysłu. Takie szczere rozprawienie się z przeszkodami, nawet na papierze pokaże, ile masz serca i motywacji do wcielenia tego pomysłu w życie.
Im więcej motywacji, energii do realizacji pomysłu tym lepiej. Tym łatwiej będzie ci pokonywać przeszkody, które na pewno pojawią się po drodze.
Musisz pamiętać, że KAŻDA zmiana będzie wymagać od ciebie wyjścia poza strefę komfortu. Nie ma możliwości rozwoju, jeśli będziesz kurczowo trzymać się tylko i wyłącznie tego, co było do tej pory. Trzeba próbować zupełnie nowych rzeczy. Nie musisz jednak przesadnie ryzykować, to mogą być małe kroczki — możesz eksperymentować poprzez wprowadzanie małych zmian.
Sprawdź, który z pomysłów najbardziej pasuje do twojego wyobrażenia o idealnym życiu
Przy ocenianiu pomysłów warto też wziąć pod uwagę twoją długoterminową wizję życia. Mówiąc inaczej: jak chcesz, żeby twoje życie wyglądało za 3, 5, 10 lat? Czy chcesz być znanym ekspertem w temacie X? Podróżować przez większość czasu po świecie? Mieć rodzinę, z którą będziesz spędzać cały swój wolny czas: bawić się ze swoimi maluchami, a wieczory spędzać z ukochaną osobą? Jeśli potrzebujesz więcej informacji, jak stworzyć wizję swojego życia, to zajrzyj tutaj.
Teraz sprawdź, na ile każdy z twoich pomysłów wspiera twoje wyobrażenia o idealnym życiu. Który z twoich pomysłów najbardziej pasuje do twojej wizji życia? A który z pomysłów pasuje najmniej? Czy dzięki realizacji tego pomysłu będziesz mogła osiągnąć to, co naprawdę w życiu pragniesz? Może brzmi to trochę górnolotnie, ale czy jest sens inwestować swój czas i pieniądze w coś, co w efekcie końcowym nie przybliży cię do tego, co najbardziej potrzebujesz?
Pomyśl też o tym, jak realizacja tego pomysłu wpłynie na inne obszary twojego życia: finanse, relacje, zdrowie.
Z reguły pomysły, które mamy na życie to są poważne, długoterminowe projekty. Inaczej nie spędzalibyśmy tyle czasu na rozmyślanie, który z nich zrealizować, tylko przeszlibyśmy od razu do działania. Jeśli wprowadzenie pomysłu w życie wymagać będzie wielu zmian, pomyśl o swojej motywacji. O wiele łatwiej jest przejść przez te wszystkie zmiany i trudności, jeśli wiesz, że na końcu czeka cię nagroda w postaci życia, o jakim marzysz.
Powiem szczerze, że po ocenie moich pomysłów, właśnie wizja mojego przyszłego życia była tym czynnikiem, który zadecydował o ostatecznym wyborze. Jeden z moich pomysłów przeszedł wszystkie kryteria związane z umiejętnościami, zainteresowaniami oraz zarobkami. Nie lubię ryzyka i zanim podejmę się jakiegoś działania sprawdzam jeszcze wszystko bardzo dokładnie. Tak się złożyło, że udało mi skontaktować z osobą, która wcieliła podobny pomysł w życie i szczerze opowiedziała, jak wygląda rzeczywistość w branży, która mnie interesowała. Po rozmowie przemyślałam sobie wszystko i doszłam do wniosku, że ten pomysł kompletnie nie pasuje do mojej wizji tego, jak wyobrażałam sobie moje nowe, codzienne życie. Bez żalu szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Zaczęłam zastanawiać się, jak lepiej mogę wykorzystać moje umiejętności, zainteresowania i bogate doświadczenie, do tego, żeby zacząć jak najszybciej żyć tak, jak tego chciałam.
Najlepszy pomysł powinien łączyć wszystkie poniższe rzeczy:
- w pełni wykorzystywać twój potencjał: twoje umiejętności, talenty, silne strony, doświadczenie,
- łączyć się z twoimi zainteresowaniami i pasjami
- dawać ci największą korzyść materialną
- przysparzać jak najmniej problemów i trudności przy i po wdrożeniu w życie
- wpasować się w twoje wyobrażenie o życiu, jakie chciałabyś prowadzić w przyszłości
Sprawdź, czy masz multipotencjał
Na koniec musisz rozważyć też to, że być może nie znajdziesz idealnej dla siebie opcji. Bardzo możliwe, że jesteś jedną z tych osób, które lubią próbować wszystkiego. I bardzo możliwe, że twoja ścieżka kariery będzie obfitować w różnorodne zawody i zajęcia.
Być może jesteś osobą z tak zwanym multipotencjałem. To są osoby, które mają różnorodne zainteresowania w różnych dziedzinach i są w stanie osiągać sukcesy w wielu przedsięwzięciach i zawodach. Rozwiązaniem w takim przypadku jest wplecenie twoich różnorodnych zainteresowań w pracę, dzięki której będziesz mieć wystarczająco dużo możliwości sprawdzania nowych pomysłów.
Dla osób z multipotencjałem najlepsze są zawody czy stanowiska, które dają pewną niezależność. Dlatego tak wielu przedsiębiorców jest ludźmi z multipotencjałem. Prowadzenie własnej firmy wymaga wykorzystywania wiedzy i doświadczenia z różnych obszarów: marketingu, obsługi klienta, finansów, a nawet tworzenia produktów.
Jednak nie tylko we własnej firmie możesz wykorzystać swój multipotecjał. To mogą być też stanowiska w nowo powstałych organizacjach (startup) lub w małych firmach. Innym rozwiązaniem jest praca w innowacyjnym środowisku, gdzie w pełni można wykorzystać swoją pomysłowość. Możesz wybrać też stanowiska, na których masz możliwość interakcji z różnorodnymi czynnikami np. branżami, kulturami, projektami.
Wszystko się wyjaśni, jak zaczniesz działać
Bez względu co wybierzesz, dzięki swoim różnorodnym zainteresowaniom na pewno wniesiesz do nowej pracy nową perspektywę i nowe pomysły.
Nie staraj się zamknąć swojego potencjału w jednym zawodzie – szukaj takich zajęć, żeby wykorzystać, jak najwięcej swoich umiejętności, bo to pozwoli ci lepiej się rozwijać.
Pamiętaj też, że to, co możesz zaoferować światu zmienia się wraz z tobą – na rożnych etapach życia możesz podzielić się swoim potencjałem na najróżniejsze sposoby. Takie podejście uwalnia z nas presję znalezienia jednego zajęcia na całe życie.
Cokolwiek wybierzesz. będzie to lepsze od tracenia czasu na zastanawianie się w nieskończoność. Mogę Ci tylko powiedzieć, że jak już zrobisz parę kroków, to twoja pierwsza myśl będzie taka: dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej? Dlaczego nie próbowałam, nie zrobiłam małego kroczku do przodu, dlaczego nie podjęłam wcześniej jakiegoś działania?
Jak tylko zaczniesz działać, wyjaśni się wiele spraw nad którymi teraz się zastanawiasz.
Po prostu wybierz jeden z pomysłów — ten, który czujesz, że jest najbliższy twojemu sercu i zrób pierwszy krok. Ważne jest, żeby dokonywać wyboru w zgodzie ze sobą, a nie dlatego, że coś musisz, czy powinnaś zrobić. Zacznij działać i zobacz, co się stanie. Nawet jeśli się okaże, ze to nie to, czego oczekiwałaś, będziesz bogatsza w bezcenne doświadczenia. A może właśnie ten krok, ten pomysł pozwoli ci zbliżyć się do tego, co będzie dla ciebie najlepsze?
Zauważyłem, że wpis z dekka dawny, ale jak najbardziej aktualny. Generalnie też długo borykałem się z tym kim chcę być i jak żyć. Co chwilę inny pomysł w głowie. Co prawda teraz ograniczyłem się do tych jak najbardziej wyszukanych i uczyniłem pierwsze kroki w walce o marzenia (zmiana pracy, wyjazd za granice, planowanie krok po kroku wydatków). Dziękuję pani za nowe wskazówki, jak klarownie to wszystko skleić do całości. Nic tylko próbowac, choć chciałabym się poradzić jakie by Pani miała na to spojrzenie jako specjalista.
Monika świetny tekst! Muszę go przeanalizować wiele razy, gdyż moim najwiêkszym wrogiem jest kreatywność. Jest tyle pięknych projektów do zrobienia – napisać książkę, przewodnik,kurs, zorganizowac autorskie trasy, a za parę lat film 😉 Od którego zacząć? Analiza na pewno się przyda na podstawie tych punktów.
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem własnie taką osobą z wieloma zainteresowaniami, które czasem się nie zazębiają. Chciałabym zmienić prace. Mam tylko problem z weryfikacją na rynku pracy. Jak najskuteczniej to zrobić? Strony z ofertami pracy pomocne nie są.
Grażyna, nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam Twoje pytanie. Czy pisząc o weryfikacji rynku pracy masz na myśli, jak wyszukiwać dla siebie możliwości / oferty przy zainteresowaniach, które się nie zazębiają?
Pani Moniko, tak o to mi chodziło. Jest mi trudno wyszukać pasujące oferty lub np. stwierdzić do jakich stanowisk pasują moje umiejętności i samej kierować aplikacje do firm.
Chętnie podpowiem, ale wcześniej musiałabym mieć więcej informacji na temat Twoich umiejętności i zainteresowań. Jeśli nie chcesz pisać o tym w komentarzu, napisz do mnie przez zakładkę Kontakt na blogu – postaram się coś podpowiedzieć.
Dziękuję bardzo. Każda podpowiedź będzie dla mnie cenna.
Jej to tak bardzo o mnie i dla mnie! Nieumiejętność podejmowania decyzji i wieczne wątpliwości oraz ciągle szukanie to moja druga natura..:/
To ważne, żeby spojrzeć w przyszłość. I zobaczyć siebie w różnych “alternatywnych rzeczywistościach”. Coś może się wydawać atrakcyjne teraz, ale nie wyobrażam sobie siebie w tym za X lat. Albo odwrotnie. Ale nie zmienię tego, gdy będę siedzieć i czekać, odkładać na jutro, na poniedziałek… Skoro gdzieś głęboko narodził się jakiś pomysł – trzeba spróbować, trzeba zrobić chociaż malutki – ale pierwszy krok. Nawet na próbę.
Bardzo podoba mi się koncepcja “alternatywnych rzeczywistości”, bo daje możliwość spojrzenia na pomysł z perspektywy czasu i w kontekście naszych długoterminowych celów.
I całkowicie popieram metodę małych kroków, bo każdy krok daje nam więcej informacji i łatwiej wtedy podjąć decyzję, co dalej możemy zrobić.
Pamiętam, jak kiedyś ktoś mi powiedział, że najlepsza droga życiowa to z pasji zrobić zawód. Dotrało to do mnie trochę później niż by mogło, ale najważniejsze, że dotarło 🙂 Był taki moment, że się pogubiłam, poszłam nie tam, gdzie powinnam. Twój artykuł tylko utwierdził mnie, że wybrałam właściwą drogę i nie powinnam z niej schodzić 🙂
O! to bardzo się cieszę, że masz takie wnioski po przeczytaniu mojego artykułu 🙂 Na pewno i bez czytania czujesz, że to jest właśnie to, ale czasami dobrze jest sobie to przypomnieć 🙂
W takim razie trzymam kciuki za dalszy rozwój i życzę wielu sukcesów! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Monika świetny artykuł. Mi w podjęciu decyzji o dalszym rozwoju pomogło zadawanie pytań, szukanie swoich mocnych stron i tego w czym czuję się dobrze. Przypominałam też sobie różne sytuacje w pracy, próbując odkryć te cechy. Pomocne może być także zapytanie innych osób, bo mogą zauważyć umiejętności, których nie widzimy. Zastanawiałam się też mocno co lubię robić, to zainteresowania o których piszesz. Ważna jest też ocena możliwości , dla przykładu : jeśli nie mam wystarczającej wiedzy to gdzie mogę ją zdobyć. Trzeba przy tym też uwzględnić możliwości finansowe. Zdecydowanie warto zadawać sobie pytania, odkrywać mocne strony, skonfrontować nasz pomysł i działać 🙂
Tak, taka zmiana wymaga odpowiedzenia sobie na wiele pytań. Im lepiej znamy siebie, tym łatwiej znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania i tym łatwiej ruszyć z miejsca. Tak jak napisałaś – warto pytać bliskich o nasze mocne strony, bo czasami sami ich nie dostrzegamy, tak są dla nas automatyczne:)
No i niestety trzeba to wszystko jeszcze pogodzić z realiami na rynku. To jest najtrudniejsza część, bo czasami jesteśmy tak podekscytowani nowymi perspektywami, że nie chcemy ich konfrontować z rzeczywistością i na przykład zrobić zwykłe badanie rynku 🙂
Jedno jest pewne – trzeba działać, nie marnować czasu. Nie oznacza to oczywiście porzucania pracy i otwierania firmy, broń Boże. Chodzi tylko o sprawdzanie gruntu, badanie różnych opcji, pytanie i proszenie o rady innych osób – jest wiele małych kroków, które można zrobić, żeby posuwać się do przodu i jednocześnie nie ryzykować za bardzo 😉
Ja też zgadzam się z tym, co piszesz Monika. Odkrywanie mocnych stron może zająć mniej lub więcej czasu. To też kwestia świadomości jaką mamy. Jednak zdecydowanie warto jest je poznać, by z nich korzystać.
Ja z kolei jestem typem człowieka, który woli mieć jeden cel i go osiągnąć, niż wiele i się w tym pogubić. To trochę wynika z mojego charakteru, teraz właśnie mam swój cel w “ścieżce zawodowej”, w której znajdę się za jakiś czas (jeszcze długo, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży po mojej myśli) – może się jednak okazać, że się nie uda, a wtedy Twój wpis bardzo mi się przyda, żeby nawet przeanalizować siebie i znaleźć alternatywę 🙂
Cieszę się bardzo, że moje wskazówki się przydadzą!
W takim razie trzymam kciuki za to, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli 🙂
Artykuł pojawił sie we właściwym momencie mojego życia, kiedy stroję na rozdrożu zawodowej drogi. Mam dziesiątki zainteresowań, a pech chce (tak – w tym przypadku to pech), że każda z nich szybko staje się częścią mojego życia i nabieram w niej coraz większych umiejętności. Tyle tylko, że w tej chwili już przestaję nad tymi wszystkimi zainteresowaniami panować, czuję też, że trwonię energię.
Bardzo możliwe, że mając tyle zainteresowań wykształciłaś takie umiejętności, że potrafisz poradzić sobie w każdej nowej sytuacji. Możliwe jest też, że masz multipotencjał o którym pisałam w artykule. W takiej sytuacji idealne byłoby, gdybyś mogła pracować w takich warunkach, gdzie mogłabyś najlepiej wykorzystywać Twój wyjątkowy talent i umiejętności. Niestety mam za mało informacji, żeby doradzić coś więcej niż to, co napisałam w artykule.
Druga sprawa to kwestia panowania nad zainteresowaniami – pytanie, czy musisz nad nimi panować? Zainteresowania powinny dawać Ci przyjemność i rozwijać Cię. Jeśli czujesz, że ta sytuacja Cię przytłacza, może warto zrobić sobie urlop od kilku zajęć? 🙂 Zawsze możesz przecież do nich wrócić, tym bardziej, że przerwa Ci nie zaszkodzi, bo szybko zdobywasz nowe umiejętności.
Pomyśl, które zainteresowania dają Ci największą frajdę, wnoszą największą radość w Twoim życiu i postaraj się na nich skupić, a Twój poziom energii będzie się odnawiać zamiast zmniejszać 😉
Monika, obecnie właśnie jestem w takim momencie zawodowej kariery, że trochę się obawiam, czy nie rozmieniam się na drobne. Na co dzień uczę angielskiego, jednak pasjonuję się też zdrowym stylem życia, jestem doradcą żywieniowym i w tym kierunku chciałabym podążać. jednak za nim zrealizuję swój cel nie chcę porzucać pracy, której raz że potrzebuję, a dwa lubię ją i cenię:). Także Twój artykuł daje mi dużo do myślenia.
Masz rację – ja też nie jestem zwolennikiem porzucania pracy. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest próba połączenia dwóch zajęć, ale wiem, że nie zawsze jest to możliwe.
Wiem też, że kiedy przychodzi ten właściwy moment, to albo sami stwarzamy sobie takie warunki, że możemy przejść w bezpieczny sposób “na nowe” albo świat i życie trochę nas zmuszają do podjęcia tej decyzji o zmianie 😉
Oczywiście życzę, żebyś mogła zrealizować swoje marzenia w ten bezpieczniejszy sposób 🙂 Trzymam kciuki i pozdrawiam!
Metoda zachowawcza;). Dziękuję i również pozdrawiam.
Świetny i bardzo przydatny post, gdybym znalazła go jeszcze w liceum zaoszczędziłabym sobie sporo nerwów z wybraniem ścieżki zawodowej 🙂 Zawsze lubiłam robić zbyt wiele rzeczy i nigdy nie mogłam się skupić w 100%, wszystko umiałam po trochu. Dopiero teraz chyba udaje mi się jakoś dopiero połączyć w spójną całość.
To, co napisałaś kojarzy mi się też z jednym z talentów Gallupa – Aktywatorem. Często ten talent objawia się tym, że zaczynamy kilka rzeczy, a żadnej nie kończymy (zwłaszcza jeśli talent nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, dojrzały). Jeśli lubisz mobilizować innych ludzi do działania, to bardzo możliwe, że posiadasz właśnie ten talent. Jeśli tak by było, to dla osób z tym talentem największą nagrodą jest pomaganie innym w zaczynaniu czegoś. W takim wypadku nie należy tłumić tego, że zaczynasz nowe rzeczy, tylko szukać zajęć, które umożliwią wykorzystanie tej umiejętności. Czasami walczymy z czymś, bo wydaje się nam, że nie wpasowujemy się w ogólnie przyjęte normy, a okazuje się, że tłumimy nasze największe talenty i autentyczność 😉
Biorąc pod uwagę, że wszystko się zmienia (i my, i rynek, i potrzeby, i rzeczywistość, w obrębie której tworzymy, możemy ją nawet kształtować…), najbardziej przemawia do mnie punkt ostatni: “Wszystko się wyjaśni, jak zaczniesz działać”. 🙂 Na pewno wszystko, o czym mówisz warto przemyśleć, ale myślę też, że nie należy skupiać się na tym z matematyczną precyzją.
Jestem natomiast zdziwiona że w tak szczegółowym zestawieniu pominęłaś prawdziwy fundament, esencję, czyli wartości. Co z tego, że dana opcja dam nam najlepszy stosunek poświęconego czasu do korzyści finansowych i ma największą szansę powodzenia na rynku, w dodatku łączy nasze umiejętności i zainteresowania, jeśli absolutnie nie jest zgodna z naszymi wewnętrznymi wartościami. Myślę, że właśnie od nich trzeba zaczynać myślenie, bo może się okazać, że nie tworzymy już biznesu w zgodzie ze sobą, i sami nie wiemy skąd wewnętrzne zgrzyty, wrażenie bycia na niewłaściwym miejscu i wypalenie. Nie są dla Ciebie ważną sferą zawodową? A może pisałaś, a ja przegapiłam. 🙂
Mimo wszystko to na pewno mnóstwo wiedzy, inspiracji i podpowiedzi dla każdego, kto szuka swojej drogi lub swoich dróg. <3 🙂
A bo ja ukryłam wartości sprytnie pod punktem związanym z wizją życia 😉 Zostawiłam pod nim w tekście link do artykułu dotyczącym szukania własnej ścieżki kariery, gdzie pisałam o wartościach.
Bardzo się cieszę, że zwróciłaś na to uwagę i dziękuję, że napisałaś o tym w komentarzu, bo to jest rzeczywiście bardzo ważne.
Wartości są absolutnie rdzeniem i zawsze poświęcam im najwięcej uwagi, jak pracuję z klientkami. Niestety dla wielu osób wartości kojarzą się tylko z hasłami: ojczyzna, patriotyzm, honor – piękne, ale strasznie górnolotne. Nijak ma się to do naszego codziennego życia, więc jak mówię – Twoje wartości są ważne, to ludzie nie potrafią tego odnieść do swojej sytuacji. Zwłaszcza jak są aktualnie skupieni na jakimś problemie związanym z pracą. Czasami więc to rozpoznawanie i określanie zajmuje trochę czasu, ale trzeba to dobrze przerobić, bo inaczej później znowu wypłynie, jak się dobrze nie sprecyzuje wartości. Bo to właśnie wartości jako pierwsze się odzywają, jak coś nam w pracy nie pasuje.
Tak więc nie pisałam wprost (bo już chyba nikt by nie doczytał do końca :D) tylko zrobiłam przekierowanie do artykułu. Ale faktycznie, może powinnam wspomnieć o nich też w podsumowaniu.
W każdym razie Aneta, bardzo dziękuję za uzupełnienie artykułu :*
Bardzo lubię tematykę związaną z wyborem dalszej ścieżki kariery 🙂 Bardzo dokładnie opisałaś każdy aspekt związany z tym wyborem. Ostatnio poznaję wiele osób, które po latach pracy w zawodzie, który nie był dla nich – postanowiły zmienić swoje życie o 180 stopni. Najgorszy chyba jest ten pierwszy moment od podjęcia decyzji, kiedy musisz powiedzieć otoczeniu, że “Nie. Nie będę tego dłużej robić. Chcę coś zmienić w swoim życiu”. Nie zawsze jest kolorowo. Nie zawsze nasi bliscy akceptują te decyzje. Ale kiedy wykonamy już pierwszy krok, każdy następny jest już łatwiejszy. Warto poświęcić czas na poszukiwania i analizę wszystkich aspektów, które opisałaś. Chyba podkradnę tekst do udostępnienia 🙂
O tak! Reakcja najbliższych na zmianę pracy to jest dopiero temat rzeka! 😉 Nie zawsze mamy wsparcie, które jest tak potrzebne na początku. Jeśli się spodziewamy negatywnej reakcji to dobrze jest się wcześniej przygotować na starcie z obiekcjami. Jeśli pokażemy, że mamy konkretny, przemyślany plan, to nasi bliscy łatwiej uwierzą w nasz sukces. Ale oczywiście będą i tacy, którzy będą wiecznie krytykować. Nic na to nie poradzimy – trzeba trzymać się blisko tych którzy nas wspierają i wierzą w nas.
Zapraszam serdecznie do udostępniania 🙂
Świetny artykuł – jak zawsze 🙂
Bardzo dziękuję Sylwia :*
Moniko, jeszcze rozmyślam nad Twoim artykułem.
Przyznam, że odnajduję się w “multipotencjale”.
Zdradzę Ci moje ćwiczenie, które zrobiłam i dzięki niemu zatrzymałam się przed karierą artysty malarza po 35 roku życia. Na szczęście szybko zawróciłam z drogi, zostałam w branży, w której startowałam od razu po maturze. Po analizie drogi artystycznej weszłam znowu w buty wydawcy. Do rzeczy.
Pomyślałam sobie: ok, wysyłasz swoje płótna na wystawę i musisz im potem przesłać swoje BIO do katalogu. Co wpisujesz?
Olśniło mnie. Moje BIO, moje doświadczenie, moje wykształcenie – to wszystko było niczym ogniska na nocnej plaży. Zdałam sobie sprawę, że w swoim hobby zaszłam tak daleko, iż przestaje nim być, a to do niczego mnie nie zaprowadzi.
Zatem skupiłam swoje działania na zupełnie innych rzeczach, hobby jest tylko hobby, a moje dzieci już się nie martwią, czy wystarczy nam ścian w domu na moje płótna. 😉
Dziś moje BIO jest spójne, za rok napiszę, że od 20 lat pracuję w wydawnictwach i mediach.
AMEN 😀
O rany, Sylwia – Ty mnie ciągle zaskakujesz, Kobieto Niesamowita! 🙂
Rzeczywiście, musisz mieć mulipotencjał – masz takie bogate doświadczenie i działasz w tylu różnych obszarach!
A jeśli chodzi o hobby, to niestety mało osób o tym mówi, ale to prawda, że czasami jest to ślepa uliczka. I czasami lepiej pogodzić się, że to będzie tylko hobby, a nie nasze źródło utrzymania. Zresztą, to może nawet wyjść nam na dobre, bo w życiu trzeba też mieć odskocznię, nie tylko od pracy – coś, co da nam czystą radość i przyjemność.
Masz rację, czasami takie podsumowanie faktów z naszego całego życia potrafi nam uzmysłowić wiele rzeczy. Warto zrobić takie BIO dla samej siebie i zastanowić się, czy aby na pewno zmierzam tam, gdzie chcę być? 😉
W tamtym momencie dla mnie to było odkrycie. Napisać własne bio. Oddaję się zawsze każdej pracy, którą wykonuję. Na urlopie moje hobby rozwinęło się do rangi pracy. Czułam się w pętli i nie wiedziałam, o co chodzi. Nagle miałam dwie tożsamości. Zatem uporządkowanie spraw i danie sobie prawa do hobby, a nie przymuszania do przebijania się z pasjobiznesem wśród doktorów sztuki ASP też jest OK. 😀 Całe szczęście, że się opamiętałam. 😉
PS. To chyba też dowód na to, że ja ze wszystkiego będę budować biznes, cokolwiek mi w ręce dadzą 😉
Świetny materiał! Jako osoba mająca nieskończenie wiele pomysłów, całkiem niedawno stanęłam przed dylematem: – Co dalej? Na których rzeczach się skupić, żeby znaleźć czas na coś innego, poza pracą. Zatrzymałam się na chwilę i całkiem sprawie wszystko przeanalizowałam a potem wprowadziłam w życie. Bo zarobki, zarobkami, satysfakcja, satysfakcję, ale to niestety nie wszystko. No i poza tym, kiedyś trzeba spać. Doba ma tylko 24h:)
Całkowicie się zgadzam! Trzeba mieć czas również na inne rzeczy w naszym życiu, które czasami dają nam więcej spełnienia niż praca zawodowa. Warto o tym pamiętać i nauczyć się bezlitośnie usuwać z naszego życia zajęcia i rzeczy, które nam nie służą.
Wiele lat byłam w gorącej wodzie kąpana. Po każdej rozmowie z bliższymi i dalszymi znajomymi automatycznie chciałam robić dokładnie to samo co oni. Ktoś poszedł na fizjoterapie – ooo to przecież moje marzenie. Ktoś inny na turystykę – od razu chciałam lecieć i się zapisywać. Dopiero po paru ładnych latach zdałam sobie z tego sprawę. I choć mój pomysł na życie wyszedł zupełnie przypadkowo to w końcu mogę śmiało powiedzieć, że robię dokładnie to, co chcę i sprawia mi to wielką przyjemność 🙂
Marta, ja też znam to chwilowe zarażanie czyimś pomysłem 🙂 Też mi się to zdarzyło w przeszłości. Czasami jest to nawet potrzebne, bo trochę dodaje odwagi do spróbowania czegoś nowego. A im więcej próbujemy, tym lepiej poznajemy siebie. Czasami okazuje się, że natrafiamy na coś, co zupełnie nam nie pasuje. Wbrew pozorom to też jest cenna informacja, bo zazwyczaj jeśli coś nam zupełnie nie leży, to dotyka naszych wartości w życiu – tego, co jest dla nas najważniejsze. A jak to już wiemy, to już prościej jest znaleźć zajęcie, które da nam poczuć emocje, których szukamy.
Czytałam już wczoraj, ale nie doszłam do komentarza, bo zachwycałam się blogiem:) jestem pod wrażeniem z jaką spójnością go prowadzisz, zdjęcia mnie urzekają, a te złote nożyczki są przepiękne! Robisz sama zdjęcia? Przyznam, że dla nich samych przewertowałam wszystkie strony. obserwuję Cię (zabrzmiało jak stalking;) od jakiegoś czasu i jestem pod wrażeniem, jak rozwijasz to miejsce. A co do wpisu to idealnie się wkomponował w mój czas – za pół roku czeka nie powrót do pracy, a ja wiem, że czas na zmianę. niekoniecznie pracy, może stanowiska, ale to też czas dla mnie, żeby usiąść i zastanowić się, co dzisiaj jest najważniejsze. I Ty mi w tym bardzo pomogłaś. Dziękuję, że dzielisz się swoją wiedzą! na pewno będę wracać:)
Marzena! Jak mi się miło zrobiło po przeczytaniu Twojego komentarza :* Nie sądziłam, że ktoś może mnie obserwować 🙂 i że jeszcze bardzo się z tego ucieszę 🙂
Muszę Cię niestety rozczarować trochę – niestety nie jestem autorką tych zdjęć, bo większość z nich zostało kupionych na stronie Creative Market. Polecam tą stronę, bo można tam znaleźć mnóstwo pięknych zdjęć (nie tylko flat-lay) za niewielkie pieniądze. Każdego tygodnia są oferowane darmowe czcionki, tła, wzorki i czasami też fajne zdjęcia, więc warto tam zaglądać. Sama ciągle ćwiczę robienie zdjęć, ale wciąż nie przechodzą mojej kontroli jakości 😀
Bardzo się cieszę, że mój wpis Ci pomógł 🙂 Jeśli będziesz mieć jakieś pytania, to daj koniecznie znać.
Bardzo ciekawy, rzeczowy wpis.
Muszę przyznać, że najpierw uśmiechnęłam się na widok tytułu. Tak trochę z niepewnością, bo nie byłam pewna, czy sobie nie żartujesz 🙂 Jednak w miarę jak czytałam wpis, narastało we mnie poczucie zaciekawienia i podziwu. Cieszę się, że są osoby, które cierpią na nadmiar pomysłów, które są wszechstronnie utalentowane i nie zamykają się na jedne dziedziny. Znam trzydziestolatków, którzy mają odwrotne problemy – nie potrafią odnaleźć się w życiu, nie wiedzą, co ze sobą zrobić, nie mają żadnego pomysłu na przyszłość czy nawet teraźniejszość. Spontaniczność i płynięcie z prądem może są i fajne, ale tylko do pewnego momentu 🙂
Bardzo dziękuję Klaudyna, cieszę się, że mój wpis Cię zaciekawił 🙂
Oj mistrzynią tytułów to ja nie jestem 😀 – wiem, że jeszcze sporo pracy w tym temacie mnie czeka 😉
Niestety to, o czym piszesz obserwuje na rozmowach kwalifikacyjnych – przychodzą kandydaci, którzy nie bardzo wiedzą, co chcą w życiu robić i są zdziwieni, że zadaję o to pytania. Niestety rynek pracy staje się coraz bardziej wymagający – trzeba się wykazać nie tylko konkretnymi, użytecznymi kwalifikacjami ale również mieć wizję i pomysł na dalszy rozwój swojego potencjału.
Bardzo wartościowy post, szkoda że ja mimo upływającego czasu, nadal nie tryskam pomysłami na życiowy cel…
Dziękuję Aniu!
A może mógłby Ci pomóc mój poprzedni wpis – o Kotwicach Kariery:
https://monikajuniewicz.pl//jak-odkryc-co-motywuje-cie-w-pracy/
lub o odkrywaniu swojej ścieżki kariery:
https://monikajuniewicz.pl//nie-wiem-czego-chce-jak-odnalezc-sciezke-kariery/
Daj znać, gdybyś miała jakieś pytania – chętnie pomogę.
Ciężko jest wszystko do siebie dopasować. Jest to bardzo trudne, zwłaszcza dla tak młodych osób, jak ja którzy dopiero wchodzą na rynek pracy.
Zgadzam się, że nie jest łatwo znaleźć ten wspólny obszar elementów, które wymieniłam w artykule. Wymaga to trochę czasu i znajomości samej siebie. Zapewniam Cię jednak, że jest to możliwe – codziennie pracuję z kobietami, które są na różnych etapach swojej kariery i zawsze udaje się znaleźć ten właściwy kierunek 🙂
Bardzo pomaga w tym znajomość samej siebie, swoich potrzeb, zainteresowań. Ale czasami potrzeba też pomocy innej osoby – kogoś, kto sam przerabiał temat, zna i wie jakie narzędzia zastosować, żeby pomóc w odkryciu tej właściwej drogi zawodowej.
Masz rację 🙂
Zgadzam się – jeśli to możliwe można nawet wstrzymać się z ostateczną decyzją i wyznaczyć sobie jakiś określony czas, który przeznaczymy wyłącznie na eksperymentowanie. Nawet jeśli część pomysłów nie sprawdzi się, to też będzie to cenna informacja, że temat nie jest dla nas.
Muszę w takim razie koniecznie odwiedzić Twój blog 🙂
Temat baaardzo bliski! 🙂 Tak naprawdę odkąd pamiętam, interesowało mnie niemal wszystko i miałam bardzo duży dylemat przy wyborze studiów i dalszej ścieżki kariery. Natomiast z upływem czasu, gdy nabierałam kolejnych doświadczeń, testowałam różne dostępne opcje, mogę powiedzieć, że już lepiej znam siebie i wiem, jakie są moje mocne strony i który kierunek rozwoju dałby mi największą satysfakcję 🙂 Myślę, że kluczem jest tutaj właśnie przetestowanie różnych opcji. To potrafi bardzo zweryfikować nasze postrzeganie i podejście do rozwoju zawodowego! 🙂
To testowanie rożnych opcji na początku kariery jest bardzo ważne. Fajnie jeśli możemy zrobić to np. podczas różnego rodzaju praktyk w firmach.
Ja też uważam, że najlepiej poznaje się siebie poprzez wystawianie na różnego rodzaju doświadczenia. Niestety to poznawanie siebie poprzez doświadczenia zajmuje trochę czasu – jednym krócej, a innym dłużej 😉 Ale warto przestawić się z siedzenia i myślenia na działanie, żeby szybciej znaleźć to, co da nam prawdziwą frajdę w życiu.
Dobry pomysł! Chociaż i tak uważam, że zbyt duża ilość pomysłów na życie jest o wiele lepszą alternatywą niż ich zupełny brak 🙂 Twój wpis w z pewnością pozwoli nie jednej osobie się odnaleźć!
Dziękuję Edyta 🙂
Brak pomysłów na życie bardzo często wynika z tego, że ktoś siebie po prostu nie zna dobrze. Nie jest świadomy swoich atutów, więc nie wie, co mógłby zaoferować światu. Zazwyczaj po bliższym poznaniu siebie, swoich potrzeb i tego, w czym jestem najlepsza okazuje się, że te pomysły same się pojawiają 🙂
Muszę w takim razie zrobić porządną rozpiskę 🙂 Na razie podziałałam intuicyjnie, na przykład stwierdziłam, że nie mogę się zmuszać do pracy w programach typu Excel, skoro jestem mocna w innych – chociażby do montażu video. I będę starała się iść w tym kierunku, który pokaże moje mocne strony. Najbardziej walczę z wyjściem ze strefy komfortu… Wiem, że za bardzo unikam ryzyka i w efekcie na tym tracę. Będę próbować małymi krokami, dokładnie tak, jak radzisz.
Ja też nie lubię ryzyka, więc skok na głęboką wodę to nie dla mnie zabawa 🙂
Małe kroki działają trochę jak ćwiczenie na siłowni – na początku trudno zacząć, ale później przyzwyczajamy się i po jakimś czasie jesteśmy gotowi pójść dalej albo spróbować czegoś innego. Ważne jest by stale próbować nowych rzeczy i to nie koniecznie tylko w sferze zawodowej. Im więcej takich małych eksperymentów, tym więcej dowodów na to, że to co próbujemy nas nie zabije 🙂 To da nam więcej odwagi i pewności siebie do kolejnych kroków.
Czasami uważam że zrobiłam powyższą analizę za późno 🙂
O właśnie – jak już znajdziemy swoje miejsce, to zawsze pojawia się ta myśl: dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam? Dlaczego nie działałam w tym kierunku?
Ale nie ma co już biczować się tymi myślami – jak to mówią: lepiej późno niż wcale 😉
Moniko, przeczytałam artykuł. Miałam nieodparte wrażenie, że napisałaś go specjalnie dla mnie 😉 Przez większość swojego życia uważałam, że nie mam żadnej pasji. Pasja kojarzyła mi się z czymś wzniosłym. Malowanie, pisanie, szycie, zdobienie. Nie mam talentu do malowania, nie lubię szyć, nie umiem zdobić. Miałam tylko książki, które czytałam. Pasjami. Gdy akurat nie czytałam, układałam w głowie własne opowiadania. Nigdy tego nie przelałam na papier. Nie umiałam, nie chciałam, nie miałam takiej potrzeby. Dzisiaj w mojej głowie nie ma opowiadań, fantazji, marzeń. Kilka dni temu pisałam w grupie Silvy, pod postem z koniczynką, że siedzę teraz na obręczach studni i rozważam, czy przyszedł czas, aby z niej wyjść i wrócić do świata. Gdy po upadku swojej firmy, byłam w czarnej pupie, w akcie desperacji sprzedawałam wszystko, co miało jakąś wartość. Między innymi książki (nie było ich dużo, bo przez wiele lat, nie miałam dla nich czasu). Ze zdziwieniem zauważyłam, że niektóre książki które kupiłam za 40, 30 zł, mogę sprzedać tylko za kilka złotych. Biłam się z myślami, sprzedać, nie sprzedać. Kurcze, za 5 zł da się ugotować obiad dla całej rodziny, sprzedaję… Gdy sprzedałam i te książki, zeszłam do piwnicy w poszukiwaniu, czegoś, co jakimś cudem wcześniej przeoczyłam. Stał tam karton ze starymi książkami. Na półkę się nie nadają, wyrzucić żal. Część stanowiły podręczniki, jeszcze ze szkoły średniej mojego męża. A co mi szkodzi, sprawdzę… Szok! Jeden ze starych podręczników sprzedałam za… 80 zł. Większość książek miała wartość zerową, ale było kilka za 10 zł, czy nawet 30 zł. Po kilku dniach zebrałam się na odwagę i poszłam do sąsiadki zapytać, czy ma jakieś stare książki, których już nie potrzebuje. Miała. Uszykowała niewielki karton, głównie po swoich wnukach. Sprzedałam go za 300 zł. Pomyślałam, że w wielu domach są książki, których już nikt nie potrzebuje… Rozniosłam 200 ulotek z informacją, że za każde 10 książek dam 1 czekoladę. Nie umiałam wyceniać książek, nie miałam również kapitału, aby zaryzykować zakup w ciemno. Czekolada wydała mi się bezpiecznym rozwiązaniem. Chwyciło. Przy kolejnych ulotkach zamiast czekolady proponowałam już gotówkę. Co pomogło mi przy wycenianiu książek? Przecież nie miałam żadnego doświadczenia w tym temacie. Pomogła – miłość do książek. Brałam je do ręki i czule głaskałam. Zawsze uwielbiałam je dotykać… Rzadko myliłam się w wycenie. Kupowałam książki w małych ilościach, tylko tyle, ile sama mogłam “obrobić”. Dlatego przychód był niewielki, ale w ówczesnej sytuacji, to był dar z niebios. Z czasem monotonne wystawianie na Allegro zaczęło mnie irytować. Szukałam nowego pomysłu na siebie. Teoretycznie mogłam zatrudnić kogoś do pomocy, ale po wykonaniu biznesplanu, wyszło mi, że dużo więcej nie zarobię. Musiałabym pozyskać większy kapitał na zakup dużej ilości książek, aby to miało sens. Prawdę mówiąc, nie miałabym problemu, aby taki kapitał pozyskać, tylko moje “wnętrze” tego nie chciało. Nie i już. Zdrowy rozsądek prosił, błagał weź serce, zaangażuj się w to, przecież wiesz, że jak chcesz, to znajdziesz kapitał. Serce w odpowiedzi wyłączało rozum i układało pasjansa, czasami przez kilka godzin, bez przerwy. Rozum prosił nawet panią terapeutkę, aby przemówiła do serca i nakazała mu współpracę. Niestety pani terapeutka, była po stronie serca. Mówiła mu, nie słuchaj rozumu. Jeśli nie czujesz się na siłach, to nie rób tego. Rozum na to, ale kochana pani, nam prąd i gaz znowu chcą odłączyć, a to głupie serce nie chce ruszyć dupska i zwiększyć swoich obrotów. Serce na to, spoko rozum, zapłacimy rachunek, chleb też dzieciom kupię. I dalej układa sobie pasjansa. Serce drgnęło mocniej 2 lata temu… Pewnego dnia Matka Dzieciom, wymyśliła sobie, że zrobi domek z piernika na szkolny konkurs. Nigdy w życiu czegoś takiego nie robiła… Dawno, dawno, temu, za dwoma miasteczkami i pięcioma wsiami, żyła sobie mała dziewczynka, o imieniu Irka. Nie lubiła chodzić do szkoły. Co nie zmienia faktu, że chodzić musiała. Czasami nawet 6 km, bo bywało, że szkolny autobus był zepsuty. Bodajże w 5, czy 6 klasie na godzinie wychowawczej, nauczycielka zażądała, aby każdy uczeń napisał, co chce w życiu robić lub co lubi robić? Bosze drogi, co ja lubię robić? Gdyby kazali napisać, czego nie lubię, to nie ma sprawy, lista byłaby dłuuuugaaa. Ale co lubię? Jedyne co lubię, to lubię piec placki. No dobra napiszę, że chce zostać cukiernikiem. Jak pomyślała, tak też napisała. Od tego czasu żyła w przekonaniu, że zostanie cukiernikiem. Tuż przed złożeniem papierów od szkoły dowiedziała się, że w okolicy otwarto technikum. Rolnicze. Za namową mamy złożyła do niego papiery. Czego nauczyła się w tej szkole? Nauczyła się ściągać na sprawdzianach. Nawet nie próbowała nauczyć się na pamięć budowy siewnika, czy procesu technologicznego hodowli świń… Przy robieniu domku z piernika, Matka Dzieciom – spotkała małą Irkę. Pamiętasz Ireczko, kiedyś mówiłaś, że nie umiesz dekorować ciast, bo ręce Ci się trzęsą. Zobacz mnie już się nie trzęsą, powiedziała Matka Dzieciom. Ładny ten domek, odpowiedziała Irka. Domek oczywiście nie był idealny, tak samo jak kolejne ciastka, które dekorowała Matka Dzieciom. Dlatego pewnego dnia wpadła na pomysł “Będę robić stemple do ciastek, w różnych kształtach, z napisami, dla osób kochających ciastka, za to bez talentu plastycznego”. Pomysł chwycił. Na pierwsze modele znalazły się klientki, prosząc o nowe wzory. Niestety perfekcjonizm Matki Dzieciom doprowadził do konfliktu z Ojcem Dzieciom, który wytwarzał stemple. Stemple nie były idealne w wykonaniu i co rusz wybuchały z tego powodu kłótnie. Wkrótce stemple trafiły do szuflady. Na rok. Po roku wyjęła je z szuflady. Historia się powtórzyła. Z tym, że w międzyczasie stemple zostały doprowadzone do stanu, o jakim marzyła Matka Dzieciom. Dochodzimy do chwili obecnej. Siedzę na tej studni dumając, stemple – książki. Serce – rozum. A może jest jeszcze inna droga, której nie widzę. Może jeszcze nie pora, aby schodzić ze studni 🙂
P.S. Ciekawe, czy ktoś doczyta do końca 🙂
Doczytałam! Ciekawa historia. Zawsze można połączyć obie pasje i oprócz stempli do ciastek także stemple… ex libris! 😀
Minęły 4 lata, zastanawiam się jak potoczyła się Pani historia.
Monika, ostatnia rada to strzał w 10 – tak naprawdę dopiero weryfikacja naszych wyobrażeń i oczekiwań z prozą życia codziennego i wykonywaniem obowiązków w danym zawodzie może pomóc nam znaleźć odpowiedź na pytanie co chcemy robić.
Ostatnio oglądałam bardzo wartościowy materiał w ramach projektu TED – temat dotyczył pasji i jak zgubne może być opieranie na niej naszej decyzji o ściezce kariery. Młodzi ludzie czesto są sparaliżowani i nie wiedzą co mają robić w zyciu – bo ciagle nie znaleźli swojej pasji. Paradoks polega na tym, że nie można znaleźć pasji siedząc na pupie i nic nie robiąc.
Dokładnie! Nie warto czekać, aż świat da nam znak lub powie kim jesteśmy i co mamy robić!
Trzeba działać, bo nawet jeśli się okaże, że pomysł był nietrafiony zdobędziemy doświadczenie, które może okazać się bezcenne w przyszłości na innym stanowisku czy w innej pracy.
Oj często tak mam i to nie tylko w sferze zawodowej. Niektóre z tych sposobów staram się stosować w pisaniu tematów na bloga i jego głównej tematyki. Najlepiej w formie wizualnej 🙂
Daszaa, dzięki wielkie za inspiracje! O takim wykorzystaniu tych sposobów nie pomyślałam, a też mam problem z wybieraniem tematów na bloga 😉
Ciekawy post. Powiem Ci, że i ja nie raz byłam w takiej sytuacji a pomysłów było milion. I weź tu bądź człowieku mądry 😉
No właśnie! A niby ktoś powiedział, że od przybytku głowa nie boli 😀
Bardzo ciekaw, nigdy się nie zastanawiałam nad tym czy można mieć za dużo pomysłów na życie… Teraz już widzę, że tak.
🙂 Niestety często się spotykam z tym problemem – potrafi zastopować wszelkie działania. Na szczęście są sposoby na poradzenie sobie z tym nadmiarem pomysłów.